środa, 2 listopada 2011

Sprzedają nam świat przeżyć

Od dawna wiadomo, że reklama jest dźwignią handlu. Wiemy również, że nic tak pięknie nie operuje obrazami jak ta komercyjna gałąź sprzedaży. Komuś kto nigdy nie miał styczności z poznawaniem reklamy „od podszewki” wyrażenie „świat przeżyć” może wydawać się nienaturalne i przerysowane. Ale powoli zagłębiając się w tajniki wiedzy zrozumie jak niezwykle istotna jest to kwestia.

Producenci, a raczej ich specjaliści od reklamy nie sprzedają nam produktów. Oni sprzedają nam styl życia, sprzedają to co chcemy zobaczyć, jak chcemy widzieć nasze własne życie. Wystarczy zrobić sobie bardzo proste ćwiczenie, aby udowodnić na czym to polega. Mam tu na myśli ćwiczenie ze skojarzeniami do konkretnych marek. Wielokrotnie sprawdzałam to na własnym otoczeniu i wychodzi wręcz koncertowo. Co kupujemy wybierając np. poszczególne marki samochodów? Mercedesa, Volvo. To oczywiste, że kupujemy odpowiednio prestiż, albo bezpieczeństwo. A schodząc do niższego sektora – co drogi konsumencie kupujesz z Coca-Colą lub z Pepsi? Bo chyba nie radość i rodzinę, albo niezależność i imprezowy styl bycia ? ;)

Jeszcze lepiej testy wychodzą na perfumach.



Dla przykładu można zrobić analizę kilku.

Boski J'adore

Zwróćmy się w stronę słynnego Ja’dore Dior – z pewnością widzieliście nie jedną reklamę ze złotym flakonem. Jaka jest kobieta wykreowana przez te perfumy? Opływa w złoto, bogactwo, ale nie zdobyła tego bogactwa - sama nie jest niezależna. Jest archetypem kobiecości. Kobiecości, która potrzebuje dla dopełnienia mężczyzny. Spójrzcie na układ dłoni (reklama z satyną), bo on również jest nieprzypadkowy. Niegdyś tak były przedstawiane boginie. Jeżeli ktoś nie wąchał nigdy J’adore, uwierzcie mi nie musi tego robić. Zapach jest tylko elementem dopełniającym. Reklama doprowadzi nas na odpowiedni tor – wystarczy odpowiedzieć sobie jakie jest złoto? ;) Na dokładkę – złoto jest obecne nie tylko w przestrzeni wizualnej reklamy, zostało ukryte gdzieś jeszcze – z pewnością domyślicie się gdzie :)

Ambitny Rush

Na przeciwległym biegunie możemy osadzić np.
zapach Gucci Rush, który komunikuje coś diametralnie różnego od wspomnianego J’adore. Jest atrybutem kobiety nowoczesnej, niezależnej, spełnionej, wielkomiejskiej. Siła geometrycznych kształtów odcina go od tradycyjnej kobiecości (np.opływowa butelka J’adore). Jeżeli znacie w swoim otoczeniu kobiety, które używają któregoś z tych zapachów na pewno łatwo wpasujecie je w te ramki (u mnie się sprawdza w 100 %).

Czasem coś nie gra

W świecie lifestyle’u zdarzają się też wpadki, gdzie design kompletnie nie współgra z zapachem.
Przykładem może być np. Armani Mania – zapach absolutnie niepowtarzalny (kiedyś rozmawiałam z człowiekiem, którego „konikiem” są perfumy – stwierdził, że dla większości zapachów można znaleźć odpowiedniki, oprócz dwóch – jednym z nich jest właśnie Mania). Polecam sprawdzić jak wygląda flakon i reklama, a potem powąchać. Gwarantuję, że w żaden sposób wizerunek i zapach nie mają ze sobą nic wspólnego, co jest popularnie zwane błędem w kontekście design. Nazwa rewelacyjna - idelanie odnosząca do zapachu + kompletna klapa jeżeli chodzi o reklamę, flakon,

Jeżeli ktoś interesuje się reklamą to polecam robić takie „testy” właśnie na perfumach, bo z reguły wychodzą bardzo wdzięcznie np. Ester Lauder Pleasures (Golden Retriever też nie jest przypadkowy). Na koniec dodam, że warto pamiętać, że w reklamie nie ma miejsca na przypadki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz